Bigos Motorsport – historia z pasji, która wjechała na tor

Piotr Mamcarz przez wiele lat związany był ze sportem samochodowym jako sędzia sportu samochodowego. Jednak z czasem pojawiła się potrzeba zmiany perspektywy – zapragnął zasiąść za kierownicą i sam poczuć smak rywalizacji. Początkowo rozważał starty w rajdach, jednak szybko zderzył się z realiami: brak dostępnego pilota i wysokie koszty doprowadziły go do wniosku, że to jeszcze nie ten moment.

Wybór padł na wyścigi torowe – tu liczy się jeden kierowca, a budżet, choć wciąż niemały, jest bardziej przewidywalny. Szczególnie gdy wybór klasy i auta podyktowany jest nie tylko rozsądkiem, ale i sercem. I tak właśnie było w przypadku Piotra – pierwszym jego autem był Fiat 126p, na nim zdawał prawo jazdy. Legenda polskich dróg, kultowy „Maluch”, od zawsze budził w nim sentyment. Gdy więc dowiedział się o istnieniu serii Maluch Trophy, decyzja zapadła błyskawicznie.

Na początku planował wystartować od razu w Dywizji 2. Jednak po rozmowach z zawodnikami i mechanikami szybko zrozumiał, że przygotowanie auta do tej klasy w krótkim czasie i przy ograniczonym budżecie graniczy z cudem. Zamiast rezygnować – dostosował plan do możliwości. Zakupił gotowy samochód przygotowany do Dywizji 1  i rozpoczął przygotowania do pierwszego sezonu.

Aby móc rywalizować na torze, potrzebna była jeszcze licencja. W listopadzie 2024 roku Piotr udał się na Tor Kielce, gdzie przeszedł pełne szkolenie oraz egzamin na licencje ND-C i ND-R, które z sukcesem złożył Uzyskał licencje na początku 2025 roku.


Bigos Motorsport – skąd ta nazwa?

Nazwa zespołu to nie przypadek. „Bigos” to pseudonim, który przylgnął do Piotra jeszcze w czasach studenckich i w niektórych kręgach funkcjonuje do dziś. Połączenie tej ksywki z miłością do motorsportu dało początek Bigos Motorsport – zespołowi z charakterem i dystansem, ale poważnymi ambicjami.

„Prawie jak Ferrari”

Zostało jeszcze jedno – nadać imię samochodowi. „Fiat 126p klasy 4, Dywizja 1” nie brzmiało zbyt ekscytująco, więc Piotr spojrzał na swój pojazd i... uśmiechnął się.

  • Kolor? Łososiowy – prawie czerwony jak w Ferrari.
  • Sylwetka? Tylna część jakby znajoma – trochę jak Ferrari.
  • Napęd? Na tył, tak jak w Ferrari.
  • Wnętrze? ciasno – jak w Ferrari.
  • Cel? Wyścigi – jak Ferrari.
  • Pochodzenie? Włoskie – jak Ferrari.

Tak powstała nazwa bolidu: **„Prawie jak Ferrari”**.


Bigos Motorsport to projekt zrodzony z pasji, sentymentu i odwagi, by spełniać marzenia. Choć zaczyna skromnie – z dużą determinacją i humorem w tle – planuje krok po kroku podbijać kolejne tory. Bo nawet jeśli to „tylko” Maluch – to z odpowiednią duszą pod maską.